czwartek, 29 grudnia 2011

Jak wybrać komputer dla gracza?

Autorem artykułu jest Konrad Leśniak



Jeżeli czytacie ten artykuł to domyślam się, że lubicie sobie pograć w najnowsze tytuły gier komputerowych. Postaram się bliżej przybliżyć optymalną konfigurację sprzętu dla gracza. Na początku warto zastanowić się czy chcemy sprzęt skonfigurować sami czy kupić już gotowy zestaw. 

 Moim zdaniem kupno gotowego zestawu komputerowego to zły pomysł gdyż firmy, które zajmują się budowaniem takich zestawów często skupiają się na dobrym procesorze i karcie graficznej kompletnie nie zwracając uwagi na inne również ważne podzespoły. Przykładem mogą być reklamy z marketów elektronicznych gdzie podawane są parametry procesora, karty graficznej i dysku twardego, a o reszcie podzespołów nie wiemy nic. Niedoświadczony gracz kupi taki komputer i szybko się rozczaruje. Po to są między innymi takie artykuły bo kto czyta nie wydaje pieniędzy na marne. O wiele lepszym rozwiązaniem jest udanie się do sklepu komputerowego i rzucenie hasła „komputer dla gracza” i panowie na pewno skonfigurują odpowiedni komputer do naszych potrzeb. Drugą metodą jest kupno przez internet w dużej sieci komputerowej lub w małym sklepie internetowym w obu przypadkach możemy porównywać ceny, oglądać produkty i na pewno będzie taniej. Trzecia metoda to po prostu zrobienie własnej konfiguracji pod warunkiem, że trochę się na tym znamy.

 Komputer stacjonarny czy laptop? O to jest pytanie.

 Niech każdy po cichu odpowie sobie sam na nie. Wszystko zależy czy jesteśmy zwolennikami komputerów stacjonarnych czy jednak wolimy notebooki. Komputer stacjonarny zajmuje dużo miejsca, potrzebuje biurka, krzesła, ale dla niektórych to jest prawdziwy komputer do grania. Inna osoba lubi pograć w różnych miejscach, przenosić komputer, zabrać go do kolegi i pokazać nową grę, więc dla niego notebook będzie na pewno odpowiedniejszy. Dlatego nie narzucam konkretnego rozwiązania. W tym artykule skupię się tylko na komputerze stacjonarnym czyli desktopie.

 Sprzęt. Co potrzebujemy?

 Wydajny procesor. Wydajny mam tu na myśli przynajmniej dwurdzeniowy,a najlepiej czterordzeniowy. Nie chcąc robić kryptoreklamy napiszę, że istnieje dwóch gigantów w tej branży więc wybór producenta należy do was i od zasobności waszych portfeli. Zakup procesora czterordzeniowego to nie jest tani zakup, ale lepiej myśleć w przód co oszczędzi nam wymiany procesora na nowy za rok bo ten co kupiliśmy by zaoszczędzić okaże się zbyt słaby. Najlepiej kupić procesor w wersji BOX z radiatorem i wentylatorem chyba, że zamierzamy podkręcać procesor ( nie róbcie tego gdy jest on na gwarancji chyba, że macie doświadczenie) wtedy lepiej kupić wersję OEM i zaopatrzyć się w potrzebne o wiele wydajniejsze od fabrycznych radiator i wentylator ale o tym dalej.

 Wydajna karta graficzna. Tutaj wybór jest ogromny i zależy ile chcemy wydać pieniędzy. Myślę, żeby nie zawracać sobie głowy najtańszymi modelami bo są zbyt słabe i modelami ze złączem AGP bo to już przestarzała konstrukcja. Absolutnym minimum jest karta z 512 MB pamięci na pokładzie a lepiej gdyby miała 1 GB. Tutaj również karty rozdają dwaj giganci więc wybór producenta zostawiam wam i niczego nie sugeruję. Dodatkowymi atutami będą wyjścia na karcie DVI lub najlepiej HDMI dla idealnej jakości obrazu.

 Płyta główna. Jeśli ma być to komputer gracza musi być to dobrze wyposażony model z odpowiednią przystawką pasującą do naszego procesora w zależności od producenta. Przy wyborze powinniśmy uważnie czytać opisy by nie skonfigurować błędnie naszego komputera. Nie powinniśmy wybierać najtańszego modelu będzie on po prostu ubogo wyposażony i może nie sprostać naszym wymaganiom. Najlepiej gdy płyta główna będzie posiadała: dwa gniazda PCI-E na kartę graficzną (choć nie jest to wymóg obowiązkowy) nie wiadomo czy w przyszłości nie będziemy chcieli podłączyć drugiej karty w systemie SLI lub CROSSFIRE, cztery porty PCI-E do podłączania dodatkowych kart rozszerzeń, odpowiednie odprowadzenie ciepła od gniazda procesora- podczas grania panuje tam wysoka temperatura, kartę muzyczną obsługującą dźwięk w systemie 5.1, kilkanaście portów USB, minimum 2 gniazda SATA do podłączania dysków twardych i napędów DVD i BLUE-RAY, kartę sieciową oraz cztery banki na pamięć RAM. Według mnie jest to tzw. minimum w dzisiejszych czasach.

 Monitor. Tutaj wybór jest ogromny ale jeśli ma być to komputer dla gracza to myślę, że absolutnym minimum będzie monitor 22 calowy w rozdzielczości FULL HD 1920x1080. Dla mających więcej gotóweczki polecam 23 i 24 cale lub nawet 27 cali wtedy to jest dopiero komfort grania lecz do takich dużych ekranów musimy mieć zakupioną odpowiednio „mocną” kartę graficzną, żeby dała radę w wysokich rozdzielczościach i żeby nie okazało się, że musimy zmniejszać rozdzielczość bo gra się zacina, a tego byśmy nie chcieli. Kupując monitor do gier warto zwrócić uwagę by czas reakcji matrycy wynosił nie więcej jak 2ms wtedy unikniemy smużenia obrazu podczas gier lub oglądania szybkich scen w filmach. Dodatkowym atutem będzie podświetlenie monitora diodami led jest to bardzo energooszczędne rozwiązanie co pozwoli nieco obniżyć rachunki za prąd.

 Dysk twardy. Tutaj pole do popisu jest ogromne i zależy w sumie od zasobności portfela. Myślę, że minimum dla prawdziwego gracza będzie dysk 500 GB gdyż dzisiejsze gry potrafią zajmować nawet 30 GB miejsca, a nie samymi grami człowiek żyje musi zostać miejsce na system, muzykę, filmy, zdjęcia itd. Ceny dysków z miesiąca na miesiąc spadają więc warto byłoby zaopatrzyć się w dysk o pojemności 1 TB (jeden terabajt, czyli 1000 BG) , a to już jest coś. Jeśli wybierzemy model dobrej firmy posłuży nam przez lata.

 Pamięć ram. Zapotrzebowanie na pamięć ciągle rośnie więc minimum powinno to być 4 GB o odpowiedniej szybkości dobranej oczywiście pod kątem zgodności z portami w płycie głównej.

 Zasilacz. W tym miejscu pewnie większość z was kupiłaby najtańszy model byleby tylko komputer się włączał i gramy. Nic bardziej mylnego jest to po procesorze i płycie głównej trzecie najważniejsza część naszego zestawu. To zasilacz podaje prąd do procesora, płyty głównej, karty graficznej, dysków twardych, portów USB, karty dźwiękowej co tu dużo pisać bez porządnego zasilacza ani rusz. Więc jaka moc jest nam potrzebna? Minimum to maksymalny pobór prądu przez procesor + kartę graficzną (dwa największe pożeracze prądu), płyta główna to pobór ok 40 W, dysk również ok 40 W, dodatkowe urządzenia zaokrąglimy do 50 W. Według mnie minimum dla nowoczesnego komputera to zasilacz 600 W dobrej firmy tzn. z górnej półki cenowej, a ideałem byłby zasilacz 800 W. Przy zakupie zasilacza warto zwrócić uwagę , że niektóre modele są określane jako modularne czyli posiadają odłączane kable co jest świetnym rozwiązaniem – nieużywane kable zasilające nie zajmują miejsca w obudowie.

 Obudowa. Gdy mamy już swój wymarzony zestaw pozostało nam to gdzieś upchnąć i połączyć w jedną całość. Do tego potrzebujemy obudowy, a jeśli cały sprzęt jest dla gracza to i ona musi być dla niego. Przede wszystkim wielkość jest dla nas najważniejsza ,musi być duża by zapewnić odpowiedni przepływ powietrza w środku, więc zapomnijmy o mini-tower. Myślę, że najlepiej byłoby kupić obudowę midi-tower z dodatkowymi wentylatorami z boku i z tyłu obudowy, gdyż nasz pecet będzie wydzielał duża ilość ciepła w stresie, czyli podczas grania, a to zapewni nam odpowiednią cyrkulację powietrza. Wybór jest naprawdę ogromny, więc nie chciałbym nic sugerować, ale na obudowie nie ma co oszczędzać, gdyż będzie ona nam służyć długie lata. Sprzęt ze środka wymienimy, a jej nie musimy ruszać.

 Czy coś jeszcze?

 Oczywiście potrzebujemy jeszcze klawiatury i myszki oczywiście nie najtańszych z marketu bo mogą nie wytrzymać kilkugodzinnego grania.

 Dla samochodziarzy niezbędna będzie kierownica z systemem FORCEFEEDBACK, a w tej kategorii myślę, że bezkonkurencyjna jest znana firma ze Szwajcarii.

 Tej samej firmy polecałbym głośniki minimum system 2.1 (dwa głośniki + subwoofer), ale do komfortowego grania głośniki 5.1 będą odpowiedniejsze również dlatego, że każda nowa gra obsługuje ten system.

 Dla fanów piłki nożnej i innych gier sportowych fajnym gadżetem będzie pad, a dla fanów latania samolotem niezbędny będzie wolant.

 Porządny wentylator do procesora jeśli zamierzamy go podkręcać

 Dużo tego!

 Niestety zestaw komputerowy dla gracza musi zawierać niezbędne elementy, a zła wiadomość jest taka, że sprzęt ten nie jest tani i co pewien czas okazuje się, że karta graficzna jest już za „stara” choć kupiona pół roku temu, a gry się zacinają. Myślę, że cena takiego zestawu jaki podałem w wersji minimum to od 2500 do nawet 5000 jeśli chcemy mieć sprzęt na lata. Więc moi drodzy albo macie bogatych rodziców, którym nie przeszkadza to, że gracie parę godzin dziennie albo zarabiacie sami na siebie i kupicie sobie prezent na wypłatę. Jeśli nie to pozostaje wam męczenie się na starym kompie, przeglądanie allegro i ślinienie się na widok nowinek w świecie IT. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem i choć trochę pomogłem w dokonaniu wyboru waszego wymarzonego komputera do grania.

---

Mój blog 

Kondziu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 17 grudnia 2011

Internet stacjonarny, czy mobilny?

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Dostęp do Internetu posiada dzisiaj praktycznie każdy. Sieć stwarza nam wachlarz właściwie niczym nie ograniczonych funkcji, takich jak wysłanie e-maili, komunikowanie się na odległość w czasie rzeczywistym, tworzenie i dzielenie się własną treścią, jak również jej czytanie. Jednym słowem – bez internetu ciężko jest się obejść.

Powstają specjalne programy, które obejmują instalację sieci w szkołach, bibliotekach zarówno w mniejszych, jak i w większych miastach, słyszy się też o pomyśle stworzenia darmowego internetu, który byłby dostępny wszędzie. Prawda jest jednak taka, że zbyt szybko to nie nastąpi. Jak w takim razie ma poradzić sobie ktoś, kto jeszcze dostępu do globalnej sieci nie posiada, a jest mu ona niezbędna do nauki czy komunikowania się? Możliwości jest kilka. Na obszarach miejskich, gdzie infrastruktura i okablowanie są dobrze rozwinięte najlepszym rozwiązaniem będzie szybki internet z nieograniczonym transferem. Koszty instalacji jak i późniejszej eksploatacji zależą właściwie od naszego usługodawcy. Możemy się zdecydować na jakąś popularną ofertę albo też skorzystać z propozycji internetu osiedlowego. W obu przypadkach tego typu usługa będzie nam stwarzała możliwości nieograniczonego ściągania plików i szybkiego przeglądania stron. Zwykle też, dzięki zamontowaniu dodatkowego routera, internet może być rozdzielony przewodowo lub bezprzewodowo na wiele komputerów w domu, czy w jego niedalekiej odległości.

Jednak usługodawcy poznali potrzeby również osób, które nie mogą lub nie chcą sobie pozwolić na internet przewodowy. Powody są co najmniej dwa. Pierwszy to mobilność – ludzie często się przemieszczają, czy to pociągiem, czy innym środkiem transportu i potrzebują stałego dostępu do internetu, aby w ten sposób załatwiać wszystkie ważne sprawy. Drugi to ograniczenia wynikające z miejsca zamieszkania. Często jest tak, że obszary wiejskie nie zostały jeszcze objęte programem „usieciowania” i nie posiadają odpowiedniej infrastruktury. W obu przypadkach doskonałym rozwiązaniem okaże się internet mobilny. Można z niego korzystać zarówno na komputerze stacjonarnym, jak i na laptopie – wszystko zależy od nas. Minęły już czasy, kiedy jego koszty były tak wysokie, że mogli sobie na niego pozwolić jedynie biznesmeni. Dziś w internet mobilny zaopatrują się studenci, przedsiębiorcy, ale też ludzie, którzy głównie ze względów technicznych nie mogą sobie pozwolić na lepsze rozwiązanie. Jego zaletą jest również fakt, że proponowane są coraz większe szybkości, które wcale nie są gorsze od tych, które proponuje się przy internecie stacjonarnym.

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 15 grudnia 2011

Ściąganie danych z Internetu

Autorem artykułu jest Paweł Paabson



Szukasz w internecie darmowych piosenek, filmów czy też dokumentów? Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi: „tak”, to powinieneś koniecznie zapoznać się z tym artykułem. Postaram się w nim przedstawić pokrótce sposoby pobierania danych z sieci.

1. Ściąganie z wrzuty

 Jeśli mamy zamiar pobierać muzykę to ściąganie z wrzuty, może okazać się dla nas idealnym rozwiązaniem. Wrzuta.pl jest serwisem gromadzącym muzykę praktycznie z całego świata. Jest to chyba największa baza utworów w polskim Internecie. Żeby nie było za kolorowo wrzuta pozwala wyłącznie na odsłuchanie muzyki, jednakże dzięki wykorzystaniu dodatkowych skryptów, da się również odblokować funkcję pobierania! Cały proces ogranicza się do kilku prostych czynności. Ogólnie rzecz biorąc interesant kopiuje oryginalny link i wkleja go w odpowiednim miejscu na specjalnie spreparowanej stronie internetowej.

Plusy:

-duża baza danych

-możliwość odsłuchania przed pobraniem

Minusy:

-konieczność korzystania z zewnętrznych programów, skryptów

- częste zmiany systemów zabezpieczeń

- pobieranie jest dość mozolne (nie ma możliwości zapisania całych płyt CD na raz)

 

2. Peer-to-peer

Kolejną metodą jest wykorzystanie sieci p2p. Rozwiązanie to jest dość kontrowersyjne, p2p ma dość kiepską opinię wśród internautów. Dlaczego? Wielu uważa, że większość sieci peer2peer takich jak np. Gnutella czy eDonkey jest mocno zawirusowana i może być niebezpieczna dla naszego komputera. Czy to prawda? Niestety ryzyko jest dość duże. Mimo to potęga p2p kusi, ponieważ daje nam bardzo łatwy dostęp do ogromnych ilości danych, nie tylko muzyki ale też gier, filmów, dokumentów itp.

Plusy:

- ogromne pokłady danych

- programy w większości darmowe

Minusy:

- szkodliwe oprogramowanie

- zazwyczaj niskie transfery 

 

3. BitTorrent

Jeżeli p2p również nie spełnia Twoich oczekiwań to zawsze możesz skorzystać z protokołu BitTorrent, czyli tzw. torrentów. Torrenty były bardzo popularne w ostatnich, wypierając tym samym p2p. Na czym polega pobieranie w BigTorrent? Na początek musimy zainstalować klienta np. uTorrent, który będzie stanowił dla nas główne centrum zarządzania podczas pobierania danych. Aby pobrać jakiś plik, musimy wcześniej znaleźć na jakiejś stronie WWW, metaplik w którym zawarte będą informacje o adresie trackera, sumach kontrolnych itp. Plik ten umożliwi zlokalizowanie naszemu klientowi danych które chcemy pobrać. I tu rozpoczyna się pobieranie. Prawda, że to dość kłopotliwe? Lepsze rozwiązanie jest poniżej.

Plusy:

- ogromne ilości danych

- wiele serwisów z torrentami

Minusy:

- stosunkowo niskie transfery

- cały proces pobierania jest dość skomplikowany

 

4. Serwisy do przechowywania i udostępniania plików

Na szczęście istnieje jeszcze jedna, najlepsza mi znana metoda pobierania danych z sieci. Metoda ta to ściąganie z serwerów firm hostingowych. Firmy hostingowi zachęcają w swoich programach partnerskich do uploadowania plików na ich serwery w zamian za określone korzyści tj. darmowe konta Premium czy też prowizje od ich sprzedaży. Pobieranie z chomikuj, rapidshare, fileserve, przeklej czy też hotfile jest aktualnie najpopularniejszą metodą na ściąganie muzyki z sieci. Niestety, firmy te zazwyczaj dzielą użytkowników na Premium (tych który opłacają swoje konta) oraz na zwykłych (darmowych). Na czym polega różnica? A no na tym, że darmowi mogą korzystać z serwisów w bardzo ograniczony sposób. Często zmuszani są do oczekiwania przez próbą rozpoczęcia ściągania pliku. Istnieją również ograniczenia nie pozwalające na pobranie większej ilości plików w określonym czasie. Spora większość firm hostingowych zabrania również zwykłym użytkownikom korzystania z tzw. akceleratorów pobierania, czyli programów do przyspieszania ściągania danych. Mimo usilnych starań ograniczenia dostępu do plików dla darmowych użytkowników, istnieją sposoby na omijanie limitów, jest to między innymi zmiana adresu IP, korzystanie z bramek proxy, czyszczenie historii przeglądarki itp. Czy warto się w to bawić? Zważając na obecne ceny kont premium, raczej nie. Gra była warta świeczki jeszcze kilka lat temu kiedy w Polsce dominowały firmy amerykańskie, a wydatek z rzędu kilku, kilkunastu dolarów nie był dla statystycznego Polaka obojętny. Teraz, gdy pojawiły się takie firmy jak chomikuj, gdzie najtańsze pakiety możemy zakupić za sms, praktyki omijania limitów stają się powoli się egzotyką.

Plusy:

- dostęp do ogromnych ilości danych

wysokie transfery

proste w obsłudze (wystarczy się zalogować i wyszukać plik)

- mało szkodliwego oprogramowania

Minusy:

- płatne

- ograniczone dla darmowych użytkowników

 

Podsumowanie

 Ze wszystkich zaprezentowanych metod, bezwzględny prym (oczywiście moim zdaniem) wiodą serwisy internetowe przeznaczone do udostępniania danych. Dlaczego? Ze względu na nieporównywalnie szybsze transfery w porównaniu do innych metod, niewielką ilość wirusów i uszkodzonych plików. Aktualnie korzystam jeszcze z wrzuty ale tylko wtedy gdy chcę pobrać pojedynczy utwór. Przy większej ilości ściąganie z wrzuty nie zdaje egzaminu, ponieważ jest zbyt mozolne. Plusem jest to, iż jest darmowe a skrypty do pobierania są łatwo dostępne.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Potęga programów przenośnych

Autorem artykułu jest Marek Rożański



Wiesz na pewno, że im więcej programów instalujesz pod Windows, tym wolniejszy i bardziej ociężały staje się system. Istnieje na to doskonały sposób – korzystaj gdzie to tylko możliwe z przenośnych wersji programów.

Wiesz na pewno, że im więcej programów instalujesz pod Windows, tym wolniejszy i bardziej ociężały staje się system. Istnieje na to doskonały sposób – korzystaj gdzie to tylko możliwe z przenośnych wersji programów (ang. portable applications).

Wersje przenośne nie wymagają instalacji, mogą być nawet umieszczone i uruchamiane z pendrive’a, w ten sposób zawsze możesz mieć swoje ulubione programy przy sobie i kontynować pracę na dowolnym komputerze.

Oto lista darmowych i najlepszych moim zdaniem aplikacji w wersji przenośnej, z których korzystam na co dzień:

OpenOffice.Org
Pakiet biurowy, darmowy odpowiednik Microsoft Office i kilku innych komercyjnych pakietów. Składa się z edytora tekstu Write, arkusza kalkulacyjnego Calc, edytora grafiki wektorowej Draw, programu do tworzenia prezentacji Impress oraz moduł baz danych Base. Jest w pełni kompatybilny z pakietem Office Microsoftu.

VLC Media Player
Odtwarzacz multimedialny z wbudowaną większością kodeków audio i wideo, odtwarza praktycznie wszystko, łącznie z płytami DVD. Obsługuje też napisy w wielu formatach.

7-Zip
Archiwizer, darmowy odpowiednik komercyjnych programów takich jak WinZip, WinRAR. Obsługuje wszystkie popularne formaty (ZIP, CAB, RAR, ARJ, gzip, Bzip2, tar, cpio, RPM i Deb).

FastStone Image Viewer
Przeglądarka, konwerter i edytor fotografii, posiada wbudowany kreator pokazu slajdów, pozwala też dokonywać operacji na wielu plikach jednocześnie (np. zmiana rozmiaru czy nazwy plików).

FoxIt Reader
Czytnik plików PDF, znakomita alternatywa dla ociężałego i pamięciożernego Adobe Readera. Pozwala nanosić notatki na czytany dokument.

InfraRecorder
Nagrywarka płyt CD/DVD, obsługuje płyty Dual-Layer DVD, pozwala czyścić dyski re-write czterema metodami, umożliwia nagrywanie obrazów ISO/BIN i kopiowanie płyt.

Przeglądarka Firefox Portable
Przenośna wersja jednej z najlepszych przeglądarek alternatywnych dla Internet Explorera.

Miranda IM
Jeden komunikator zamiast dziesięciu, wszystkie konta w jednym miejscu. Obsługuje i zastępuje następujące sieci: AIM (AOL), Facebook, Gadu-Gadu, MSN, Tlen, Yahoo, Jabber, IRC, ICQ... i wiele innych.

Skype Portable
Skype’a przedstawiać nie trzeba, tyle tylko, że to wersja przenośna, a więc nie wymagająca instalacji w systemie.

KeyPass
Znakomity menedżer haseł, bardzo przydatny w obecnych czasach, gdzie każdy z nas posiada kilkanaście różnych kont w internecie. Baza haseł szyfrowana jest najsilniejszymi obecnie znanymi algorytmami AES-256 i Twofish.

GIMP
Program do obróbki grafiki rastrowej, godny zastępca Photoshopa. Co prawda ma trochę inny, dziwny interfejs obsługi ale można się przyzwyczaić po pewnym czasie.

uTorrent
Wersja przenośna popularnego klienta sieci bittorrent, obsługuje szyfrowanie transmisji, zajmuje nie więcej niż 6 MB pamięci operacyjnej podczas pracy.

FileZilla
Darmowy klient do transferu plików FTP.

Notepad++
Edytor tekstowy, milion razy lepszy od Notatnika z podświetlaniem składni dla różnych języków programowania.

KompoZer
Wizualny edytor HTML, całkiem udany odpowiednik komercyjnego Dreamweavera.

Recuva
Program do odzyskiwania przypadkowo skasowanych plików, obsługuje formaty plików FAT, FAT32, NTFS. Potrafi odzyskać skasowane pliki z iPoda czy wiadomości email z programów takich jak Outlook Express, Mozilla Thunderbird czy Windows Live Mail. Obsługuje też podpięte napędy USB, w tym karty pamięci.

JkDefrag
Szybki program do defragmentacji dysków, doskonale sobie radzi z „zapchanymi” dyskami czy dużymi plikami. Obsługuje formaty FAT32 i NTFS, radzi sobie też z dyskami podpiętymi przez USB.


Jak widzisz mam praktycznie wszystko, co potrzebne mi jest do codziennej pracy bez zaśmiecania mojego Windowsa, dzięki temu mój system wciąż działa szybko i sprawnie. Wszystkie wymienione programy są w pełni darmowe, można korzystać z nich bez ograniczeń.

Jeśli przechowujesz te programy na zewnętrznym nośniku, to dodatkową zaletą jest możliwość natychmiastowej przesiadki na inny komputer w przypadku awarii. Jedyne o czym trzeba pamiętać, to aby dokumenty nad którymi pracujemy, zapisywać również na tym samym nośniku aby przesiadka miała sens.


---

Autor: Marek Rożański
Dbamokomputer.Pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 14 grudnia 2011

Ewolucja programowania obiektowego

Autorem artykułu jest Sławomir Ludwiczak



Programowanie od wielu lat ewoluuje, a na rynku pojawia się coraz więcej języków, które przedstawiają różne paradygmaty. Najbardziej na popularności zyskuje tak zwane programowanie obiektowe, które swego czasu kompletnie zmieniło podejście do tworzenia oprogramowania.

Kod, który niegdyś był rozwleczony na kilka, lub nawet kilkanaście tysięcy linii był niesamowicie problematyczny w utrzymaniu i debugowaniu. Zdecydowano się więc kod umieszczać w oddzielnych plikach i wykorzystywać go w innych miejscach. Oprócz oczywistych zalet pomogło to w tworzeniu kodu przenośnego i takiego, który mógłbyć wykorzystywany wiele razy, bez potrzeby ponownej implementacji. Zrewolucjonizowało to rynek oprogramowania, firmy zaczęły tworzyć bardziej rozbudowane aplikacje, wzrosła wydajność i wykształciły się między innymi takie języki jak Delphi wywodzące się ze strukturalnego Pascala.

Językiem, który jest sztandarowym przykładem podejścia programowania obiektowego jest Java. Technologia stworzona przez Jamesa Goslinga w latach dziewięćdziesiątych początkowo nie była traktowana zbyt poważnie. Przede wszystkim był to pierwszy język, który miał być stosowany na szeroką skalę i wykorzystywał interpreter, a nie był kompilowany do kodu maszynowego. Trudne początki nie zniechęciły Goslinga i jego kolegów do dalszego rozwoju i po kilku poprawkach sprawili, że wzrosła jego wydajność, a zainteresowanie w okół niego przerosło ich najśmielsze oczekiwania.

Obecnie Java jest wykorzystywana w setkach urządzeń, które spotykamy na co dzień, głównie telefonach komórkowych i jako aplikacje serwerowe. Uważana była za technologię powolną i nie nadającą się do wielu zastosowań, a w rzeczywistości, dzięki niesamowitej optymalizacji bibliotek standardowych bywa wydajniejsza nawet od języków kompilowalnych takich jak na przykład C++. W jej ślady zmierzają także inne języki naszych czasów, przykładowo Python i Ruby, które można spotkać coraz częściej w firmach zajmujących się przede wszystkim technologiami webowymi.

Programowanie obiektowe zrewolucjonizowało rynek informatyki i obecnie ciężko jest sobie wyobrazić przyszłość bez tego paradygmatu. Model ten przenosi się także na inne dziedziny informatyki, jak bazy danych i wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze przez wiele lat ewoluował i był głównym nurtem w programowaniu, zanim znajdzie godnego następcę.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Mały wstęp do SSH

Autorem artykułu jest Kamil Michalak



Niekiedy przychodzi taki czas, że musimy dostać się do naszego komputera domowego, czy serwera z jakiegoś odległego miejsca. Co wtedy robić? Najlepiej skorzystać z SSH.

Wiele osób pisząc na temat SSH, czyli Secure Shell zaczyna od jego historii. Ja jednak pominę ten krok przechodząc do konkretów. Mówiąc SSH mamy na myśli określony standard protokołów komunikacyjnych wykorzystywanych w sieciach TCP/IP. Niestety przez wielu jest kojarzony głównie jako następnik telnetu. Jak się jednak okazuje SSH można wykorzystać nie tylko jako bezpieczną powłokę dla zdalnego logowania się na odległym hoście, lecz również do tunelowania, zdalnej administracji, przesyłania plików czy forwardowania.
Konfigurację protokołu SSH, jego działanie i zastosowanie postaram się przybliżyć na przykładzie systemu GNU/Linux a dokładniej Debiana 5.0 Sid.

Powszechnie wiadomo, że Debian posiada największy zbiór prekompilowanych pakietów, które tylko czekają na to, aby zainstalować je na dysku twardym komputera. Z tego też powodu nie musimy podejmować prób instalacji SSH ze źródeł. Nam wystarczy gotowy pakiet dostępny w repozytorium. Instalujemy go poleceniem

# apt-get update && apt-get install ssh

Należy przy tym pamiętać, że do instalacji paczek konieczne są uprawnienia użytkownika root. Czekamy cierpliwie na pobranie naszej paczuszki i wkomponowanie jej w nasz system.
W katalogu /etc powinien pojawić się nowy folder o nazwie ssh. W jego wnętrzu znajduje się podzielona na kilka plików konfiguracja.
Najważniejszymi z nich są sshd_config (konfiguracja serwera SSH) oraz ssh_config (ustawienia klienta) i głównie na nich należy się skupić. Budowy i znaczenia poszczególnych opcji zawartych w tym pliku nie będę raczej objaśniał, gdyż mogłoby stać się to tematem odrębnego artykułu.

Skoro nasza maszyna ma już zainstalowane odpowiednie pakiety zajmijmy się ich konfiguracją. Korzystając z uprawnień roota edytujemy plik /etc/ssh/sshd_config.

# vim /etc/ssh/sshd_config

Standardowo naszym oczom powinien ukazać się plik zawierający około 80 linii.

Na domyślnych ustawieniach serwer SSH nasłuchuje na porcie 22. Z doświadczenia jednak wiem, że jeżeli ktoś ma ochotę włamać się na serwer to sprawdza właśnie ten port. A nuż administrator nie miał weny przy wymyślaniu skomplikowanego hasła i użył swojego loginu, lub kombinacji jego liter. Stąd też dobrą praktyką jest zmiana portu. Aby to zrobić wyszukujemy linijki Port 22 i zmieniamy wartość liczbową na inną nam odpowiadającą, np. 1810.
Zmieniamy również Protocol 2 , 1 na Protocol 2 i zaraz potem przeskakujemy do wiersza PermitRootLogin podmieniając jego wartość z yes na no. Teraz małe wyjaśnienie co do dwóch kolejnych modyfikacji. Pierwsza wymusza użycie wyłącznie drugiej wersji protokołu SSH, zamiast zezwalać na korzystanie z pierwszej i drugiej wersji. Jaki w tym cel? Po pierwsze, SSH1 jest dość mocno podatne na ataki kryptoanalityczne. Wada ta została ograniczona w następnej wersji. Drugim powodem dla użycia SSH 2 jest dużo większa liczba możliwych metod szyfrowania, oraz obecność 4 sposobów uwierzytelniania. Drugi zabieg konfiguracyjny polega na uniemożliwieniu logowania się z wykorzystaniem SSH bezpośrednio na konto roota. Dzięki temu ograniczymy możliwość przechwycenia hasła administratora i zmniejszymy ryzyko utraty kontroli nad systemem. Skoro już zmieniliśmy typ protokołu, czas na następny krok – włączmy uwierzytelnianie przy pomocy klucza publicznego. Robimy to wstawiając w pliku dwie linijki (jeżeli ich nie ma, jeżeli są, to tylko modyfikujemy) PubkeyAuthentication yes i AuthorizedKeysFile .ssh/authorized_keys. Zadanie pierwszego wiersza jest raczej oczywiste, decyduje on o korzystaniu z uwierzytelniania wybraną przed chwilą metodą. Druga linia opisuje natomiast położenie naszych kluczy.
Osoby niecierpliwe już teraz mogą uruchomić drugi emulator terminala i wygenerować klucze poleceniem

$ ssh-keygen -t dsa

Po wydaniu tego polecenia powinniśmy zostać poproszeni o hasło, po czym zostaniemy obrzuceni kilkoma komunikatami, a na końcu w katalogu ~/.ssh/ zostaną utworzone pliki id_dsa i id_dsa.pub. Zasada ich działania jest prosta. Pierwszy klucz jest naszym prywatnym kluczem, którego powinniśmy strzec jak oka w głowie. Drugi zaś kopiujemy do katalogu ~/.ssh/authorized_keys (tak, zgadza się, tutaj nie ma ukośnika na końcu, ponieważ jest to plik, a nie folder) na naszym zdalnym serwerze, a potem możemy już o nim zapomnieć.

Wróćmy jednak raz jeszcze do pliku konfiguracyjnego (/etc/ssh/sshd_config). Jak pamiętamy wyłączyliśmy możliwość bezpośredniego połączenia się z serwerem przez SSH dla konta roota. Aby dostać uprawnienia super użytkownika należy teraz logując się na zwykłe konto użyć polecenia „su -”. Po wpisaniu hasła możemy zwyczajnie pracować na maszynie jako administrator.
Przejdźmy teraz do pliku /etc/group. Starym, znanym dobrze sposobem dopisujemy w nim wiersz “wheel:x:10:root,kazio,stasio,maniek”, gdzie kazio, stasio i maniek to nazwy użytkowników, którym chcemy przydzielić uprawnienia do korzystania z polecenia su. Po zapisaniu pliku wydajemy polecenia

# chgrp wheel /bin/su
# chmod o-rwx /bin/su

Od tej chwili tylko i wyłącznie root, oraz podani wcześniej użytkownicy mają prawo dostępu do polecenia su.
Sens tej metody jest jasny. Każdy kto zechce skorzystać z konta administratora systemu, będzie musiał najpierw zalogować się na jedno z kont podanych w pliku /etc/group. Czyli tak na prawdę uzyskanie uprawnień roota wymaga podania dwóch haseł, przy czym musimy jeszcze wiedzieć, który z użytkowników ma w ogóle prawo do korzystania z przełączenia użytkownika. Jest to kolejna kłoda rzucona pod nogi potencjalnemu włamywaczowi. Wykończeniem konfiguracji tego konkretnego zabezpieczenia jest dodanie do konfiguracji SSH linii AllowGroups wheel. Określa ona, którzy użytkownicy mają w ogóle prawo do zdalnego logowania z użyciem bezpiecznej powłoki. Jeżeli jednak nie mamy ochoty nadawać uprawnień dla całej grupy, możemy użyć opcji AllowUsers stasio rysio, która nada przywileje tylko wybranym. Analogicznie możemy odciąć dostęp dla danych użytkowników korzystając z parametru DenyUsers.

---

K. Michalak


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pojęcie terminu aplikacji internetowej

Pojęcie terminu aplikacji internetowej

Autorem artykułu jest Tomasz Jeziorski



Krótki artykuł na temat terminu 'aplikacji internetowej', w którym następuje nie tylko wyjaśnienie samego terminu, ale także ukazanie różnic w jego postrzeganiu przez różne grupy uczestników życia Internetu.

         Nowoczesne aplikacje internetowe idealnie wpisują się w nurt konwencji Web 2.0. Terminem aplikacji internetowej powinniśmy określać typ oprogramowania, dostępnego w Internecie z poziomu przeglądarki, którego funkcjonalność zbliżona jest do funkcjonalności oprogramowania zlokalizowanego na lokalnym komputerze. Należy jednak zaznaczyć, że jednoznaczna i dokładna definicja jest niezwykle trudna, ze względu na liczne pokrewne terminy takie jak serwisy internetowe, czy strony WWW.

        Wychodząc z oczywistego założenia o dostępność aplikacji w środowisku internetowym,  wyżej podaną definicję należało by rozbudować o termin protokołu internetowego TCP/IP, który pozwala obsługiwać inne protokoły m.in. HTTP, czy FTP i dostarcza możliwość komunikacji z innymi warstwami sieci.

       Warto również pochylić się nad postrzeganiem aplikacji internetowej przez użytkownika z niej korzystającego. Dla niego nie mają znaczenia użyte języki programowania, czy zastosowane technologie, lecz funkcjonalność. Dany użytkownik wymaga od aplikacji działania poprawnego, odpowiednich funkcji w niej realizowanych, a także odpowiednio zaprojektowanego layout’u i nawigacji.  Korzystając z mechanizmu prezentacji danych tzn. cienkiego klienta (w tym wypadku przeglądarki), otrzymuje on na ekranie swojego monitora przetworzone dane z serwera.

       Jak pokazały powyższe akapity, samo pojęcie aplikacji internetowej, jest nie tylko trudne do ściślego określenia ze względu na terminy pokrewne, ale także, ze względu na różne grupy uczestniczące w życiu aplikacji (terminem - cykl życia aplikacji - zajmę się w kolejnym artykule).

---

T. Jeziorski
iTSOLUTIONS by SPLEEN
Projektowanie stron WWW i e-Marketing
www.spleen.com.pl

Poland, Tarnowskie Góry


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl